31 sie 2014

AUGUST MOMENTS


Wracam do migawek instagramowych.
Moje sierpniowe momenty.

1. Najpiękniejszy festiwal świata | 2. Mój mini urlop, czyli praca, praca, praca i spacery | 3. Podróż.  Za jednym zamachem odwiedziłam Babiszonki i moje Opolanki Kochane, z którymi wybrałyśmy się na Górę św. Anny uściskać kolegę z roku, który brał ślub  | 4. Tak ostatnio jest w pracy. Zimno i duuużo obróbki | 5. Zakupoholizm. Kupiłam tylko kubek po lewej, absolutnie się zakochałam, choć termofor na stopy z tchibo.pl kusił | 6. Zbiory, zbiory | 7. W powietrzu czuć już jesień...









     find me

Dziś Międzynarodowy Dzień Blogerów! Szykuję więc posta o moich ulubionych blogach!

29 sie 2014

SENTYMENTALNIE


10 minutowy spacer.




W 2012 roku powstało pierwsze zdjęcie.
Rok później jesienna sesja. Przypadkiem powstało podobne.
Teraz to chyba musimy kontynuować tradycję do 18-natski Karolinki :)



Przy okazji bardzo lubię oglądać swoje stare zdjęcia.
Patrzeć jak zmienia się charakter zdjęć, ewoluuje obróbka.
Setki godzin spędzonych przy komputerze, poszukiwanie własnego stylu.
Dążenie do perfekcji.
Uwielbiam.

26 sie 2014

I'M GOOOOING, I'M GOING MY WAY!


10 migawek z Najpiękniejszego Festiwalu Świata.
Nie było idealnie, ale czy to ważne? :-)









Koncert Budki Suflera... po prostu magia.
Słyszeć jakieś pół miliona ludzi śpiewających razem z wokalistą...
Do dziś mam ciary.



25 sie 2014

CZYŻBY TO JUŻ?



Coraz chłodniejsze wieczory.
Ich cudowne, ciepłe światło.
Zapach lasu w rześkim, porannym powietrzu.
I chociaż ponoć lato ma jeszcze wrócić, ja już uśmiecham się do jesieni.




20 sie 2014

FIRST


Dla jednych są niepotrzebną fanaberią.
Dla innych tylko szpecą ciało.
Jeszcze inni uważają, że są wyrazem naszej osobowości.
Symbolem, a może znakiem, o znaczeniu którego wiemy tylko my sami.
Nierozerwalną cześcią nas. Odbiciem naszej duszy.
I ja zdecydowanie należę do tej ostatniej grupy.
Odkąd pojawił się na mojej ręce, wiem, że nie będzie ostatni...














17 sie 2014

O TYM, GDZIE BYŁAM KIEDY MNIE NIE BYŁO



I dlaczego właściwie zniknęłam...

W wielkim skrócie...
Przed świętami Wielkiej Nocy pochłonęła mnie duża akcja charytatywna, 
wymyślona wspólnie z koleżanką, z którą co roku organizuję Szlachetną Paczkę. 
(Ania, jeśli to czytasz - CMOK! :*)
Udało się pomóc dużemu ośrodkowi pomocy społecznej,
 skupiającemu blisko setkę dzieciaków, głównie sierot, 
z różnym stopniem niepełnosprawności, oraz Ośrodkowi Wychowawczemu w Mysłowicach. 
Ogromny zastrzyk pozytywnej energii. Wiele chwil wzruszeń.
Nie kłamał ktoś, kto kiedyś powiedział, że ofiarujący czerpie z pomocy więcej niż ofiarowany.

Zaraz potem była Majówka. Jak co roku "babska", z moimi przyjaciółkami ze studiów.
I remont. Który ciągnął się w nieskończoność.
Ale w końcu sypialnia i salon zaczynają wyglądać tak, jak to sobie wymarzyliśmy.
Między palcami przeleciał mi czerwiec, lipiec, połowa sierpnia.

W pewnym momencie zaczął mnie męczyć ten wirtualny świat.
Coraz bardziej zaczęłam dostrzegać jego obłudę, dwulicowość, 
nierzadko wykreowaną, idyllistyczną rzeczywistość.
Niczego nie znoszę bardziej od fałszu.
I wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze?
OCENIANIE.
Ocenianie innych po pozorach, po tym fragmencie życia jakim dzielą się z innymi poprzez bloga,
po strzępkach informacji, po zdjęciach, po zasłyszanych opowieściach....
Długo zastanawiałam się czy chcę tu wrócić.
Czy jest mi to do czegoś potrzebne?

Mój blog na szczęście nigdy nie był miejscem mojego zbytniego uzewnętrzniania się.
Miejscem na wylewanie żali, smutków i zbytniego ekshibicjonizmu.

Był raczej moją fotograficzną wędrówką.
Codziennych chwil łapaniem.
I przez te 4 długie miesiące dostałam od Was tak wiele wyrazów sympatii.
Tyle ciepłych maili z pytaniami, czy na pewno wszystko u mnie w porządku.
Tyle zapewnień, że ktoś wyczekuje na kolejny wpis, na kolejne zdjęcia.
Tyle rozmów wirtualnych, facebookowych...

Chcąc nie chcąc zżyłam się z tym miejscem.
I chcę dalej - nie wiem jeszcze w jakiej formie - być tutaj. 
Bo miejsce to istnieje nie tylko dla mnie.
Istnieje też dla Was.






P.S Puszczam też oczko do wszystkich znajomych z "niewirtualnego świata". 
Nie wiedziałam, że tylu z Was wie o istnieniu tego bloga! 
Tym bardziej mi miło, że tutaj zaglądacie i dopytywaliście kiedy wracam. 







15 sie 2014

A ŻYCIE TOCZYŁO SIĘ DALEJ

Żyję.
Ścięłam włosy.
Sprzedałam aparat.
I mam się całkiem dobrze.

Tęskniłam.