25 gru 2014

SPOKOJU



Cieszcie się chwilami spędzonymi z bliskimi...
Spokoju i radości Wam życzę.

17 gru 2014

FINAŁ


Dziś troszkę inaczej niż zwykle.
Bez pięknych kadrów, ale za to prosto z serducha.
Jeśli za rok, ktoś z Was będzie się zastanawiał czy warto brać udział
w Szlachetnej Paczce to niech wróci do tego posta.


Tymczasem ja w sobotę zamknęłam kalendarz sesji na ten rok.
Postanowiłam, że ten ostatni tydzień poświęcam moim bliskim.
I tym przyziemnym sprawom jak pieczenie, kupienie prezentów czy ozdobienie domu. Bo w ciągu ostatnich tygodni mocno to zaniedbałam.
Ale spójrzcie sami.
Dla takich chwil - warto! 











8 gru 2014

NIEDOCZAS


Ostatnia prosta.
Potem już czas zwolni.
Będzie chwila na ciasteczka i dekoracje.
Na wysłanie kartek do najbliższych.
Poszukiwanie ostatnich prezentów.
I idealnej jemioły.

W biegu przeglądam Wasze pięknie ustrojone domy.
Wypieki, które zdają się pachnieć przez monitor.
I czekam na czas, aż sama będę mogła oddać się tym przyjemnościom.
Jeszcze chwila.
Tuż za zakrętem...







3 gru 2014

GRUDZIEŃ


Wybaczcie spóźnienie, ale czym innym teraz żyję.
Organizacja Szlachetnej Paczki zupełnie mnie pochłania.
Koniec listopada i początek grudnia są zawsze dla mnie ciężkie, jeśli chodzi o czas.
Ale już półmetek, jeszcze trochę i złapię oddech.

1 gru 2014

NOVEMBER MOMENTS


Spóźnione, listopadowe codzienności.



Tak się zaczął i skończył mój listopad. 



Był bardzo łaskawy. Cudne, słoneczne, jesienne dni!



Bywały też takie. Wcale nie mniej piękne, choć deszczowe.



Uwielbiam te mgliste poranki. Moja prywatna Narnia.






Zaraz po urodzinach pędziłam na weekend do Stolicy. 
Zimny, mroźny weekend pełen ciepłych wspomnień i pysznego kakao.



Powoli zaczyna się robić świątecznie. Nowości też się pojawiły.
Gwiazda w dużym rozmiarze by ZRĘCZNA ROBOTA, puszki Tchibo.



Coraz bliżej święta, więc i w domu pierwsze okołoświąteczne klimaty.



Listopad to zdecydowanie czas spotkań. Blogowych, biznesowych i towarzyskich.
A skarpetki... no cóż. Pisałam już, że mam do nich słabość!



Mój pulpit. Rudy jednorożec to moje alter ego.
A Pan w Warszawskim Empiku ujął mnie tak, że nie sposób było przejść obojętnie.



Przygotowania do ostatniej, sobotniej sesji i kolejna porcja zdjęć, która
pofrunęła w świat spełniając czyjeś marzenie.